wtorek, 21 sierpnia 2012

Kolejna ciemna strona życia.


     Wczoraj w mediach przeczytałem, że w miniony weekend zginęło w Polsce w wypadkach 98 osób. I jestem zdziwiony, że politycy wszelkiej maści od prawa do lewa z Prezydentem Najjaśniejszej milczą. Przecież powinno ogłosić się żałobę narodową. Bywały ostatnio przypadki śmierci mniejszej ilości osób i takąż żałobę ogłaszano. Przecież, zgodnie z postanowieniami Konstytucji, wszyscy są równi wobec prawa. Ale to chyba utopijna teoria. Codzienne życie pokazuje, że jest inaczej. Są równi i równiejsi, bardziej znaczący i mniej. I nie tylko w tym przypadku.
     Niby jesteśmy jednym narodem, niby jest jedna Konstytucja, jeden Kodeks Karny, a okazuje się, że można dostać w sądzie wyrok do odsiadki za prowadzenie roweru po wypiciu piwa, a można nie siedzieć za przekręcenie tysięcy klientów na setki milionów złotych. Wszystko zależy od tego ile ma się pieniędzy i znajomości. Temida wcale nie jest ślepa, dobrze widzi gdzie jest kasa i gdzie jej nie ma.
     Przestrzeganie postanowień Konstytucji przez władzę, to ciemna strona życia.

Krzyżak ogrodowy – jasna strona życia


     Tuż przy wejściu do mieszkania od jakiegoś czasu mam gościa, który zaczaił się na małe polowanko. Jest nim Krzyżak ogrodowy Araneus diadematus
     Pierwszy raz zobaczyłem go 2 sierpnia i wyglądał tak:



     Dzisiaj 20 sierpnia wygląda tak:



     Wydaje mi się że schudł, a może to tylko takie złudzenie .
     Dla mnie to całkiem miłe stworzonko i do tego pożyteczne. Moja żona niestety nie podziela mojego poglądu. Cechą rodzaju ludzkiego jest różnorodność i niech tak zostanie. 
     Świadomość, że taki wyspecjalizowany łowca latającego i ssącego krew paskudztwa pilnuje drzwi mojego mieszkania, jest jasna strona życia.

Gwiazdosz - jasna strona życia


     Kiedy tylko mam czas i zdrowie nie nawala, a pogoda pozwala na spacery, wybieramy się z żoną i pieskiem do lasu. Czasami w sezonie grzybowym jest to połączone z grzybobraniem. 
     18 sierpnia tego roku zaliczyliśmy też taki spacer. Grzybów tych jadalnych oczywiście nie spotkaliśmy, bo w lasach bardzo sucho, przynajmniej tam gdzie byliśmy. 
     Wracając już ze spaceru dojrzałem kątem oka, tuż przy leśnej drodze dziwny kształt, który jednak nie był mi obcy. Zawracam, patrzę a tam rośnie sobie Gwiazdosz. Znałem wygląd tego grzyba jedynie z fotografii w książkach poświęconym grzybom. 


     Mimo iż od prawie 60 lat chodzę na grzyby jeszcze dotąd nie spotkałem w naturze żadnego przedstawiciela rodziny gwiazdoszowatych. Mam tylko wątpliwość jaki to gatunek, bo spotyka się ich w Polsce kilka. Wstawiłem zdjęcie na sspecjalistyczne forum grzybiarzy ale nie udzielono mi wyczerpującej odpowiedzi gdyż zrobiłem za mało zdjęć ze szczegółami. 
     Postaram się tam wrócić w najbliższym czasie aby dokończyć sesję zdjęciową w celu ostatecznego ustalenia nazwy gatunkowej. Póki co pozostała jedynie sugestia że być może jest to Gwiazdosz koronowaty Geastrum coronatum
     Grzyb ten jest po całkowitą ochroną gatunkową w Polsce.
     Takie spotkanie to oczywiście jasna strona życia.

poniedziałek, 20 sierpnia 2012

Freenet – ciemna strona życia


     Jako osobnik dość leciwy, buszujący w necie od kilkunastu lat, czuję się znudzony tymi wiecznymi próbami znalezienia odpowiedzi na nurtujące mnie od dzieciństwa pytania. Wydawałoby się, że Internet jest tym medium, które pomoże mi w tych odwiecznych poszukiwaniach. Niestety, większość informacji to medialna papka nie mająca żadnej wartości.
     Nie można wierzyć takiej Wikipedii, którą tworzą tysiące ludzi o nieznanych nikomu kompetencjach. Praktycznie każdy może każdą bzdurę wpisać do byle jakiego hasła, zanim to zostanie zweryfikowane i ewentualnie osunięte, wiele czasu upłynie a informacja pójdzie w świat. Doniesienia naukowe na portalach informacyjnych, są czasami pisane przez takie miernoty dziennikarskie, że czasami ręce opadają z wrażenia.
     Pomyślałem sobie, jest przecież alternatywa dla Internetu, jest Freenet. A więc zobaczymy co tam jest. Ściągnięcie instalki i instalacja to kilka minut pracy, no i jestem we Freenecie. Pomijam fakt, że wszelkie poruszanie się po tej alternatywie trwa niezmiernie długo, tym bardziej, że mój sprzęt jest tak samo leciwy jak ja. Nic ciekawego, stron polskich bardzo mało, nie aktualizowane od co najmniej kilku lat. Nie wiem po co wisi tam stara strona FRONDY, jakiś Katechizm Kościoła Katolickiego i kilka innych, bez jakiejkolwiek sensownej zawartości i sensu istnienia. Pewnie twórcy o nich zapomnieli. 
     Strony obcojęzyczne, głównie angielskie i francuskie, sporadycznie niemieckie, rosyjskie i hiszpańskie, kilka chińskich i japońskich. Ich zawartość to głównie erotyka, warezy oraz bełkot różnorakich ugrupowań prawdopodobnie działających nielegalnie. Czyli nic ciekawego, w każdym bądź razie dla mnie. Podobno, aby dotrzeć do lepszych treści trzeba być wprowadzonym przez kogoś kto tkwi tam dłużej. Nie znam nikogo takiego, poza tym to co tam jest widoczne nie leży w zakresie moich zainteresowań.
     Odinstalowałem to badziewie. Wolę poczytać jakąś tradycyjna książkę. Freenet to typowa ciemna strona życia.

Na poczatek

     Zlikwidowałem konto na Facebooku. Dla mnie ten portal stracił sens. Pomijam to, że poprzez Facebooka byłem śledzony na okrągło. Nie mam w końcu nic do ukrycia. Ale wkurzyło mnie czytanie bzdur umieszczanych na mojej tablicy przez tak zwanych znajomych. Ze znajomymi, tymi prawdziwymi, jestem w stałym kontakcie telefonicznym, mogę się z nimi spotkać w każdej chwili. Tych z Facebooka praktycznie nie znam, nigdy się nie spotkaliśmy i pewnie się nie spotkamy, więc co mnie oni obchodzą. Przy okazji poleciało w niebyt konto na Twitterze i Linkedin. Pierwszy jak dla mnie całkowicie bez sensu a drugi zbyteczny bo pracy nie szukam.
      Pozostawiłem sobie jedynie konto pocztowe i blog. Nie zamierzam też uaktywniać konta na Google+, o ile to się uda. To przecież jakby nie patrzeć klon Facebooka.